79 lat temu wybiła godzina „W”. Warszawiacy chwycili za broń, by wyzwolić swoje miasto i stolicę całej Polski. Bój rozpoczął się 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17:00. W obliczu natarcia Armii Czerwonej, odbijającej z rąk niemieckich kolejne tereny, kierownictwo podziemia zdecydowało się stanąć do walki. Zbliżający się Sowieci mieli lada dzień wkroczyć do wolnej Warszawy, wyzwolonej powstańczymi siłami.
„ŻOŁNIERZE STOLICY! Wydałem dziś upragniony przez Was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. Po pięciu blisko latach nieprzerwanej i twardej walki prowadzonej w podziemiach konspiracji stajecie dziś otwarcie z bronią w ręku, by Ojczyźnie przywrócić Wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach Polski.” – głosił rozkaz dowódcy Armii Krajowej, gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora". Komendant Główny wyraził w nim uczucia nękanych już piąty rok niemieckim terrorem mieszkańców miasta. Kalkulacje polityczne i strategiczne, różnice zdań w kierownictwie Polskiego Państwa Podziemnego, przestały mieć znaczenie. Do walki ruszyły tysiące żołnierzy zgrupowanych w oddziałach AK, dowodzonych przez płk. Antoniego Chruściela „Montera”, dołączali do nich członkowie innych organizacji konspiracyjnych, harcerze. Powstańców wspomagali też żołnierze części oddziałów I Armii Wojska Polskiego walczącej u boku Sowietów, pomoc dla Warszawy docierała także ze strony aliantów drogą lotniczą.
Mimo entuzjazmu próbujących odzyskać wolność warszawiaków, mimo dających nadzieję początkowych sukcesów, szybko okazało się, że Niemcy nie są tak słabi i zdemoralizowani, jak przypuszczano, a pomoc Sowietów nie przyjdzie na czas. Dysproporcja sił i uzbrojenia aż przez 63 dni nie były jednak w stanie złamać ducha walki i pragnienia wolności Powstańców.
Powstanie Warszawskie, pomimo tragicznego bilansu, stało się jednym z najważniejszych wydarzeń polskiej historii. Należy pamiętać, że decyzja o jego rozpoczęciu zapadła w lipcu 1944 r. – szereg okoliczności, o których wiemy dzisiaj, nie mogło być znanych ówczesnym przywódcom AK i polskiego rządu na uchodźstwie.
Źródło, fot. Kancelaria Sejmu